Happy Cow

HappyCow's Compassionate Healthy Eating Guide

niedziela, 10 lutego 2013

Żalę się

Bycie nauczycielem ma swoje plusy. Jednym z tych plusów są wolne 2 tygodnie w trakcie ferii zimowych (drugim są wakacje i tyle bym plusów wyliczyła ;D).
Niestety tak wyczekiwane przeze mnie ferie okazały się całkowicie beznadziejne i z ulgą odczuwam ich koniec. W zeszłym tygodniu wylądowałam w szpitalu, miałam 5 razy pobieraną krew, okazało się, że mam przewlekłe samoistne zapalenie trzustki (osoba która nie pije, nie pali, odżywia się zdrowo - to jest po prostu okrutna złośliwość losu!). Musiałam przejść na dietę (to już jest śmieszne). Na szczęście drastycznie nie różni się od tej, którą stosowałam do tej pory, ale muszę unikać produktów smażonych, a warzywa jeść najlepiej gotowane na parze (unikać surowych). Oczywiście zgodnie z funkcjonowaniem kobiecej logiki teraz mam ochotę na same niezdrowe rzeczy! Najlepiej z dużą ilością cukru, którego mam nie spożywać... Teraz czeka mnie kolejna seria badań.

Zanim jednak dowiedziałam się o tym wszystkim zaopatrzyłam się z Rossmannie w taki oto wynalazek:


Brownies, które można przygotować na dwa sposoby - z jajkami i mlekiem oraz w wersji wegańskiej. Nie jest to bardzo wyszukane ciasto, ale kiedy potrzeba szybko przygotować coś dla gości sprawdza się świetnie. Chociaż według mnie podany czas pieczenia jest za krótki. Moje brownies wyszły z zakalcem. 


Polewa to deserowa czekolada z Lidla rozpuszczona w kąpieli wodnej.
Z zakalcem czy nie, trzeba przyznać, że ciasto jest pyszne i bardzo słodkie. Myślę, że wielu osobom przypadnie do gustu (zwłaszcza ze względu na łatwe przygotowanie).


34 komentarze:

  1. będzie dobrze :) ja też mam ostatnio problemy zdrowotne a dokładnie z żołądkiem i też muszę jeść inaczej niestety :/

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, strasznie mi przykro, że masz takie kłopoty zdrowotne :(
    Trzymaj się dzielnie i daj koniecznie znać, jak wyniki następnych badań - trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Dam znać jak coś będę wiedzieć. Czuję się strasznie, ale cały czas po cichu liczę na to, że to nie trzustka.

      Usuń
  3. jeju, współczuję :(
    na pewno niedługo się polepszy!

    ja ogólnie uwielbiam jedzenie z rossmana, no i wiele ekologicznych bakalii można tam dostać za dobrą cenę (suszone morele i nerkowce są moimi ulubionymi <3).
    takich miksów nigdy nie kupowałam i chyba się nie skuszę, ale to jest na pewno najlepsza alternatywa dla gotowych miksów :P
    najważniejsze, że smakowało :)
    szybkiego powrotu do zdrowia!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Ja się skusiłam na ciasto z czystej ciekawości. Myślę, że to był jednorazowy eksperyment ;)

      Usuń
  4. brownies jest przecież zakalcem :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te które miałam do tej pory przyjemność jeść były jednak inne. Może to kwestia przygotowania. Najważniejsze, że smaczne ;)

      Usuń
  5. a jak rozróżniasz, że w brownies jest zakalec?

    przykro mi z podwodu kłopotów i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w górnej warstwie były mniej zbite niż w dolnej. Zazwyczaj są jednolite. Chyba, że tak miało być.

      Dzięki :)

      Usuń
    2. tak jak pisze pralnia, brownies tak wygląda ;) no chyba że czuć mąką, to wtedy jest źle upieczone. ale jak konsystencję ma taką mokrą i tylko z wierzchu i od spodu jest bardziej suche to jest ok :)

      Usuń
    3. No to w takim układzie nie jest ze mną tak źle :D Umiem zrobić ciasto z torebki i go nie popsuć! Uff ;)

      Usuń
  6. Dużo zdrowia Gunia :)
    A brownies przecież słyną z tego, że są zakalcowate :) także dobrze wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dobrze wiedzieć :) To były moje pierwsze w życiu brownies, więc na przyszłość nie będę się tym przejmować :)
      Dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
  7. Zdrowia!
    Niestety dieta zdrowotna przy weganiźmie jest straszna (ja przeszłam chory żołądek i jedzenie dwa tygodnie wszystkiego mocno rozgotowanego, w tym rozgotowane płatki owsiane, ryż, jabłka... tydzień daje radę, ale w drugim tygodniu już wszystko uszami wychodzi:P). Ale głowa do góry, w końcu to się kończy i można powolutku wrócić do poprzednich rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*

      Na razie nie jest źle, tylko ciągle jestem głodna ;) Mąż mi gotuje dużo pysznych rzeczy, a przy okazji zdrowych. Ostatnio numerem jeden są u nas buraki :D

      Usuń
  8. Duzo zdrowia Kochana! Oby Ci to zapalenie szybko ucieklo, wracaj nam do zywych :) Trzymam kciuki :) A prawdziwe Brownie, to nic innego wlasnie jak zakalcowate ciasto:) Buziaki, trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa :*

      Czyli jednak nie spaprałam przepisu :D

      Usuń
  9. Oj współczuję. Faktycznie niefart losu...Życzę dużo zdrowia.;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Urok brownie tkwi właśnie w jego "zakalcu" :) Dużo zdrówka i mało męczącej diety :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że wydobrzejesz! :)

    A co do brownie, to wciąż niezbyt kumam rozróżnienie między nim a ciastem czekoladowym. Ale jedno wiem na pewno - różnica między ciastem czoko na bazie rozpuszczonej czekolady gorzkiej a wsypaniem kakao jest ogromna na korzyść czekolady i już inaczej nie wyobrażam sobie ciasta czekoladowego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję.

      Też nie za bardzo rozumiem różnicę, ale te brownies były pyszne!

      Usuń
  12. Współczuję Ci, choroby trzustki są niestety bardzo krzywdzące jeśli chodzi o jedzenie, ale mam nadzieję, że sobie poradzisz. Za to Twoje Brownies bardzo kusi....:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Czekam na wyniki badań. Mam nadzieję, że będzie dobrze.

      A brownies były pyszne!

      Usuń
  13. Oh my dear I am so sorry! It must be very frustrating and scary. But if anybody is up to the challenge of fixing something going on with their body, it's you! I hope you are getting lots and lots of love and support!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for the support! :) It's so nice to read all the nice words from so many people.

      Usuń
  14. Oj wspolczuje i zycze Ci bardzo powrotu do zdrowia bo przeciez ono jest najwazniejsze :) Jak zdrowie jest to wszystko inne mozna sobie jakos poukladac :) Wiem cos na ten temat bo ja zdrowia nie mam chocb ardzo sie staram wykleczyc z tego co mam ale to trudne chorobsko i wykancza psychicznie ,tym bardzije sie wkurzam jak ja wbrem pozorom zdrowo sie odzywiam ,ruszam sie pije duzo wody a tu prosze :P sa ludzie ktorzy nawet mimo ze stosuja zdrowy tryb zycia choruja a inni moga jesc i pic co chca i nic im nie jest przynajmniej do czasu , no coz takie to zycie jest niestety :P

    a to browni to ostatnio sie pojawilo w rossmanie czy jak?
    Bo jak kiedys bylam w rossmanie z 2 miesiace temu albo i wiecej to widzialam tylko mleka ,jakis pasztet z oliwkami,makarony ,sosy itp ale tego chyba nie - chyba ze zle patrzylam :P
    a drogie takie cudo ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak to bywa. Jedni piją na umór, palą, mało śpią i na nic nie narzekają, a do mnie się czepia wiecznie coś nowego :/

      A brownies się pojawiły niedawno i nie we wszystkich Rossmannach je widziałam. Ceny niestety nie pamiętam :/

      Usuń
  15. A tak spytam z ciekawości, jak to jest u Ciebie z kosmetykami i ubraniami? Gdzie się w takowe zaopatrzasz? :) Chodzi mi głównie o buty, torebki (ostatnio mam problem ze znalezieniem materiałowej torebki - wszędzie są jakieś skórzane dodatki...).
    No i czy znasz jakieś dobre marki (z rozsądnymi cenami :D) kosmetyków wegańskich? Szczególnie jestem zainteresowana tymi kolorowymi ;)
    Byłabym wdzięczna za jakieś wskazówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kosmetykami to trudna sprawa. Chciałabym móc powiedzieć, że wszystkie mam wegańskie, ale tak nie jest :/ Kosmetyki do ciała to u mnie Alterra i Rival de Loop (obie Rossmannowskie i obie mające oznaczenia na poszczególnych kosmetykach czy są wegańskie). Kolorówka wegańska dostępna jest tylko internetowo, chyba, że często bywasz w Berlinie - dwie moje ulubione firmy to Beauty Without Cruelty (BWC) i Obsessive Compulsive Comsetics (OCC).
      Ubieram się różnie. Nie mam jednej marki, ale lumpeksy i outlety to moje królestwa :P Chyba, że jest okres przecen to wtedy odwiedzam sieciówki. Nie mam jednej marki, której byłabym jakoś szczególnie wierna, kupuję co akurat mi przypadnie do gustu i nie zawiera skóry/wełny/pierza.

      Usuń
  16. Jeśli chodzi o kolorówki, to ja używam polskiej firmy VIPERA (nie testują na zwierzętach), mają punkty w galeriach handlowych i sprzedają też w necie. Świetne cienie do powiek o bardzo dobrej trwałości i i jakości w fajnych kolorach. Podobnie pudry i lakiery do paznokci. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to nie do końca leży mi podkład.
    No i ceny bardzo przystępne.
    Nie wiem niestety, czy wszystkie ich rzeczy są na pewno w 100% roślinne, ale wolę to, niż koncernowe, zamęczające zwierzaki produkty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Wam dziewczyny! Ostatnio piszę maile do wielu firm z zapytaniem, czy ich produkty są testowane na zwierzętach i czy są w 100% wegańskie. Wiele maili zwrotnych to niestety odpowiedzi wymijające. Cosnova (essence, catrice) fajnie, wyczerpująco odpisała, ALE - w trakcie produkcji niekiedy używają kwasów tłuszczowych, czyli odpada?
    Odpada też Sensique, MySecret, a nawet Bell ma w niektórych produktach składniki odzw.
    Tak więc doświadczyłam tego na własnej skórze, że lista kosmetyków nietestowanych to jedno, a wegańskich drugie... No i ta druga lista kurczy mi się z dnia na dzień niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń

Po sygnale zostaw wiadomość ;) *beep*