Happy Cow

HappyCow's Compassionate Healthy Eating Guide

wtorek, 28 lutego 2012

Kotlety :]

Czasami człowiek zjadłby "typowy polski obiad". Wtedy z pomocą przychodzą te pyszne kotleciki. Przepis zmodyfikowałam dosyć znacząco do oryginalnego, ale gwarantuje Wam, że i tak są rewelacyjne!
Dzisiaj zrobiłam je do bułki i wyszła mi bardzo dobra imitacja hamburgera ;) Do tego herbatka cynamonowo-jabłkowa i szybkie danie gotowe.


Oczywiście można zrobić je z ziemniaczkami lub frytkami. Ja najbardziej lubię do tego talarki. Chociaż jedzenie ziemniaczanych kotletów z ziemniakami może wydawać się absurdalne, to musicie sami spróbować, żeby się przekonać, że warto :) Ostatnio dodatkowo zrobiłam do tego dania shake na mleku ryżowym z mango i malinami (niestety na razie mrożonymi).

Oto przepis:

1 puszka białej fasoli albo cieciorki (fasola smaczniejsza ;))
2 średniej wielkości ziemniaki
2 łyżki stołowe pasty sezamowej
2 łyżeczki syropu klonowego
1 łyżeczka pieprzu cytrynowego
1/4 szklanki mąki

Opcjonalnie można dodać wszystkie przyprawy jakie Wam przyjdą do głowy w zależności od smaku jaki chcecie uzyskać.

Bułka tarta i olej do smażenia.
Dodatki: awokado, sałata lub rukola, musztarda Dijon.

1. Ziemniaki ugotować, a następnie pokroić i zgnieść do formy pure.
2. Dodać fasolę i pozostałe składniki i ugnieść na jednolitą masę.
3. Formować kotleciki i obtoczyć je w bułce tartej (jeśli kotleciki zbyt się kleją, dodać więcej mąki).
4. Na patelni rozgrzać olej i usmażyć kotlety ;)

No kotlet położyć pokrojone awokado, musztardę Dijon i sałatę lub rukolę.

Smacznego :)

niedziela, 26 lutego 2012

Gnocchi z sosem z orzechów nerkowca i domowej roboty winegret

Jeden z najlepszych przepisów jakie do tej pory trafiły w moje ręce. Smak jest tak nietypowy, że właściwie nie wiem jak go sprecyzować. Są po prostu pyszne! Przygotowanie ich też nie zajmuje za dużo czasu.
Ja ostatnio gnocchi zastąpiłam kopytkami ziemniaczanymi (dużo lepszy skład) i tę wersję również mogę spokojnie polecić.
Gotowa potrawa wygląda mniej więcej tak:

Pieczywo jest tu opcjonalne.

Ja początkowo miałam trudności z określeniem proporcji, ale już przy drugim podejściu wiedziałam ile czego należy nalać na talerz :)

Oto przepis:

Winegret;
2 łyżeczki suszonego tymianku (może być świeży)
1-2 szczypty soli
8 łyżek stołowych oliwy z oliwek
2 łyżeczki białego octu balsamicznego (musi być biały)
Zetrzyj tymianek i sól razem. Następnie dodaj oliwę i ocet. Wymieszaj.

Kremowy sos;
3/4 szklanki wody
1 i 1/4 szklanki orzechów nerkowca
Starta skórka cytryny (właściwie opcjonalnie, bo bez niej też jest pyszne ;))
1/4 szklanki soku z cytryny
Wszystko należy połączyć w blenderze i dobrze zmielić, aż uzyskamy konsystencję kremowego sosu.

Po ugotowaniu gnocchi lub kopytek zalać je winegret, a następnie sosem. 

Zaprezentowany przepis jest idealny na dwie porcje.

Smacznego :)

czwartek, 23 lutego 2012

Racuchy? :)

Ostatnio, pewnie z powodu pogody, mam straszną ochotę na słodkie dania. Dlatego, gdy znalazłam przepis na wega racuchy z masłem orzechowym od razu poczułam, że tego mi trzeba :D


Przepis znalazłam na bardzo fajniej stronce :)

Oczywiście problematyczny może być fakt, że jest to strona anglojęzyczna. Jednak myślę, że w dzisiejszych czasach angielski jest na tyle rozprzestrzeniony, że z tym nie powinno być problemu. Jeśli nie znajdowałam danego produktu dostępnego w miejscu gdzie mieszkam zastępowałam go czymś innym, a i tak wyszły pyszne :) Jedynie trzeba pilnować, żeby były mocno wysmażone, bo jeśli nie mogą smakować jak surowe. Poza tym zastrzeżeń brak :) Smacznego!

Przepis:

2 szklanki mąki
1/4 szklanki syropu klonowego (podobno może być to również syrop z agawy)
1/4 szklanki oleju (nie ma szczególnych wskazań jaki)
3/4 szklanki sosu jabłkowego (jabłka w słoikach do szarlotki lub po prostu utrzeć jabłko i też będzie pyszne :))
3 stołowe łyżki masła orzechowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka stołowa octu jabłkowego
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki cynamonu (ja dodałam trochę więcej ;))
1/2 szklanki wody

Na przystrojenie: jedno jabłko pokrojone w cienkie plasterki umaczane w soku z cytryny

Wszystkie składniki mieszamy, pamiętając, żeby ocet jabłkowy dodać jako ostatni. Im więcej wody dodacie, tym będą "lżejsze". 
Na patelni rozgrzewamy olej i formujemy racuchy. Gdy będą skwierczeć kładziemy na wierzch jabłko z sokiem cytrynowym i zasmażamy. Gotowe racuchy polewamy dodatkowo syropem klonowym! Smacznego :)

środa, 22 lutego 2012

Witajcie

Moja przygoda z blogowaniem przeszła już wiele etapów. Zaczynałam od bloga szafiarskiego, który został zastąpiony blogiem o kosmetykach i makijażach, a teraz także dołączy blog o moich zmaganiach dietetycznych.
Przez wiele lat byłam wegetarianką, ale przyznam się, że dieta jaką wtedy stosowałam opierała się na pizzy i makaronach (w większość na zamówienie) i chociaż fakt bycia wegetarianką napawał mnie dumą, to jednak nie szczególnie dbałam o to co spożywam, a pojawienie się w kuchni w celu przyrządzenia posiłku kończyło się wstawieniem wody na herbatę i zrobieniem tosta.
Jednak ostatni rok był dla mnie wyjątkowo trudny i postanowiłam poukładać swoje życie od początku do końca. Przeszłam na weganizm z pełną świadomością tego, że będę musiała stanąć w kuchni i pokonać swój lęk i niechęć do gotowania :)
Do tego postanowiłam podejść do sprawy inaczej. Po zakupie pierwszej książki o kuchni wegańskiej stwierdziłam, że nie dziwię się ludziom, którzy na wegan patrzą jak na kosmitów. Większość potraw miała konsystencję papki, a wyglądem przypominała... to właściwie przemilczę. Dlatego chcę stworzyć bloga z potrawami, które są proste i przypominają to do czego jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień w zdrowszej wersji i wolnej od okrucieństwa. Udowodnić, że weganie nie jedzą jedynie kiełków i surowych warzyw ;) Powinnam od razu zaznaczyć, że zdarza mi się spożywać jajka, ale tylko te, których źródło pochodzenia jest mi doskonale znane (znajomy ma kilka kur, które żyją w całkiem fajnych warunkach :)), ale jest to jedyne ustępstwo na które sobie pozwalam. Zapraszam do śledzenia moich perypetii, może kogoś zainspiruję, a może po prostu fajnie będzie komuś popatrzeć jak kombinuję :) W każdym przypadku będzie mi miło.


To było pierwsze danie przygotowane przeze mnie, ale nie wstawię przepisu, bo jest zbyt czasochłonne jak na zapiekane ziemniaki z migdałami. Było jednak pyszne ;) Może ktoś się kiedyś skusi.