Naprawdę zadziwia mnie jak odmiennym pojęciem "starcza na 4 porcje" jest to stwierdzenie dla mnie i dla autorów książki kucharskiej. Zazwyczaj, gdy widzę taki napis to od razu wiem, że podane ilości produktów stworzą obiad dla mnie i Męża, a i tak czasem szybko zgłodniejemy ;)
Tak też było z dzisiejszym Calzone (mój był wegański z tofu zasmażonym na przyprawach, a Męża wegetariański z żółtym serem). Przepis twardo obstawał, że z takiej ilości ciasta wyjdą mi 4 pierogi. Pierożki chyba. -.-'
Tak czy inaczej udało mi się przebrnąć przez pierwsze w życiu ciasto do pizzy i jestem bardzo zadowolona z siebie, bo efekt wyszedł świetny :] Smaczny i chrupiący. Wieczorem jeszcze poczułam olbrzymią ochotę na coś słodkiego, więc wykorzystałam przejrzałe banany, które leżały w kuchni i zrobiłam pyszny shake. Polecam spróbować, bo proste, szybkie, a sycące! Jednak przepis na shake'a wrzucę następnym razem z kilkoma innymi, bo to temat rzeka :)
No to lecimy z przepisem na pieroga :)
Calzone z warzywami pochodzi z książki kucharskiej "Kuchnia Włoska", którą uwielbiam za to, że dużą część przepisów można spokojnie przerobić na wegańskie bez starty dla smaku.
Składniki:
CIASTO;
450g mąki
2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka cukru pudru
150ml wywaru z warzyw (bulion Rapunzel się nadaje :))
150g przetartych pomidorów
NADZIENIE;
1 łyżka oleju roślinnego
1 cebula posiekana
1 ząbek czosnku rozgnieciony
2 łyżki pomidorów suszonych w oliwie, odsączonych i posiekanych
100g szpinaku posiekanego (może być mrożony)
3 łyżki kukurydzy z puszki
2 łyżki fasolki zielonej szparagowej, posiekanej
1 łyżka koncentratu pomidorowego
sól i pieprz
1 łyżka oregano
Mąkę przesiać do miski. Dodać drożdże, cukier, wywar, przetarte pomidory i energicznie wymieszać tak, aby powstało miękkie ciasto.
Ciasto wyrabiać na oprószonym mąką blacie 10 minut. Następnie umieścić w natłuszczonej misce i odstawić do ciepłego miejsca na godzinę.
Olej rozgrzać na patelni i podsmażać cebulę 2-3 minuty do zeszklenia. Dodać czosnek, pomidory, szpinak, kukurydzę oraz fasolkę i podgrzewać 3-4 minuty. Wymieszać z koncentratem i oregano, doprawić solą i pieprzem.
Ciasto podzielić na dwie części i na blacie każdą z nich rozwałkować na placek. Na każdym z nich umieścić połowę nadzienia i dodatki na które przyjdzie wam ochota. Złożyć na pół, brzegi docisnąć widelcem (ten manewr mi nie wyszedł i pierożek trochę się rozchylił przy pieczeniu, ale na smak to nie wpłynęło na szczęście :D). Położyć je na natłuszczonej blasze i piec w nagrzanym do 220 C piekarniku 25-30 minut, aż urosną i przybiorą złotobrązową barwę.
Trochę z tym wszystkim roboty, ale skoro nie mogę zamawiać pizzy na telefon (i dopóki nie będzie opcji z serem wegańskim to się nie zmieni) to radzę sobie w inny sposób i nawet mi się to podoba :D
czad dziewczyno! Jak będę miała trochę czasu w weekend, zrobię na pewno :)
OdpowiedzUsuńA pizzę zamawiam przez telefon bez problemu z wielu różnych pizzerii - dzwonię i mówię, że poproszę bez jakiegokolwiek sera, tylko sos, oliwki i inne warzywne dodatki i jest! :) Generalnie nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby robili z tego problem, oczywiście zawsze słyszę nutkę zdziwienia w głosie przyjmującej zamówienie osoby, ale nikt nie marudzi. Polecam :)
Cholercia, nie wpadłam na to :D Dzięki za podsunięcie pomysłu!
UsuńHej. Ostatnio mieliśmy smaka na calzone, dlatego skorzystam na pewno z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam bardzo, bo jest bardzo smaczny. Zapomniałam dodać, że do nadzienia dorzuciłam jeszcze parówki sojowe!
Usuń