Sery No-Muh firmy Vegusto są szwajcarskie, dziwnie obślizgłe w dotyku o wyrazistym smaku i zapachu. Na surowo chyba bym ich nie zjadła, ale zapiekane lub smażone są fantastyczne. Mają wiele smaków, nie zawierają soi, ani oleju palmowego. Niestety są niedostępne w Polsce i bardzo nad tym ubolewam. Próbowałam nawet pisać do jednego z internetowych sklepów o możliwość ich sprowadzenia, ale zostałam całkowicie zignorowana (swoją drogą to kiepsko o tym sklepie świadczy, ze ignorują klienta, który robi u nich niemałe zakupy raz w miesiącu). Trudno, pozostaje mi mieć nadzieję, że to się zmieni, bo "sery" dostępne w Polsce są raczej kiepskie (chociaż gdybym nie miała możliwości porównania ich z innymi to pewnie jeszcze długo bym się z nich cieszyła). Mam nadzieję, że zmiany szybko nadejdą.
Teraz jednak wracam do krainy Morfeusza z nadzieją, że gdy ponownie otworzę oczy będę się czuła lepiej :(
P.S. Już po wrzuceniu tego posta zorientowałam się, że to mój setny wpis :) Jak to szybko minęło!
P.S. Już po wrzuceniu tego posta zorientowałam się, że to mój setny wpis :) Jak to szybko minęło!
Ale pysznie ;)
OdpowiedzUsuńA i owszem :)
Usuńgratuluje setnego posta, oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńNie umiem wyobrazić sobie smaku tego sera.. Ale na kanapce wygląda genialnie ;)
Dzięki :)
UsuńA ser smakuje trochę jak parmezan. Jest bardzo wyrazisty, ale naprawdę świetnie imituje prawdziwy ser.
Hooray for your 100th post!!! Hopefully more and more vegan cheeses will be available at more and more places, in the months and years to come. Vegan options make money, after all, so business have a good reason to invest in it! :)
OdpowiedzUsuń:D I hope so too. However veganism in Poland is still not very popular, but I hope more people will become vegan and cheese options will broaden.
UsuńAle super taki ser. Ja jadłam właśnie tylko ten Vegeline, no i surowy też tak mnie nie przekonuje. Dopiero po zapieczeniu jest lux. A choroba i mnie wzięła. Ręce bolą, nogi bolą, latam do wc cały czas. Najgorsze jest to, że nie chcę rezygnować z chodzenia do szkoły , bo ambitnie się wzięłam za naukę. Ale dopadł mnie wirus i chyba muszę pomyśleć także o innych i ich nie zarażać.
OdpowiedzUsuńZdrowia!
Veganline ma dla mnie cudowny, kefirowy zapach, ale w smaku jest zbyt delikatny.
UsuńA ja chorować nie lubię, nie lubię też siedzieć w domu :( ale już jutro do pracy :D