Lubię wracać do tego miasta co jakiś czas na pyszną herbatę "U Flory" (chociaż tym razem Flory nie było, więc pozostał nam Spichlerz) i pizzę "Pod Kasztanem" (prośba o pizzę bez sera nie robi w tym lokalu na nikim wrażenia). Mam też w zwyczaju zaopatrywać się tam w drobiazgi, które sprawiają mi dużą frajdę. Jakąś fajną biżuterię, dobrą herbatę na wagę, czy smakołyk. Tym razem kupiłam krem z kasztanów (o którym już wspominałam w poprzednim poście) i pyszne konfitury (malinowa z rumem i truskawkowo-czekoladowa) z zamiarem wykorzystania ich w babeczkach.
Jako przepis podstawowy wykorzystałam czekoladowe babeczki, które robiłam ostatnio, a w środku każdej z nich ukryłam odrobinę konfitury lub kremu. Użyłam ich również zamiast polewy.
Nie muszę chyba reklamować jak bardzo są smaczne? ;)
Kupiłam też na spróbowanie chipsy z nori o smaku curry. Zjadłam jedno opakowanie do drugiego śniadania i mogę je szczerze polecić. Są smaczne, chrupiące i bardzo zdrowe :)
A jutro rozpoczyna się kolejny tydzień, który mam nadzieję bardzo szybko się skończy. Byle do piątku ;)
Te tosty wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńJako to tosty? A babeczki? ;)
Usuńte maliny! az tu je czuje! ale bym pozarla! /Beata K
UsuńI to z rumem ;)
UsuńOwszem :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na takie babeczki:)
OdpowiedzUsuńPolecam zrobić :) Łatwe, szybkie i takie pyszne!
Usuńa te glony są takie rybie jak te do sushi czy może trochę mniej? włączyłabym do diety jakiegoś glona dla zdrowia ale obawiam się że mnie odrzuci jak od sushi.
OdpowiedzUsuńSą rybie, ale mniej. Polecam kupić tabletki (ale nie kapsułki!) ze spiruliną :) Wtedy smak nie będzie odstraszał.
UsuńP.S. Jak można nie lubić sushi? :O
bo glony sa jak nie wiem co...surowa skóra z ryby.
Usuń;P
Nigdy tak o tym nie pomyślałam ;)
Usuńmmm.. takie muffiny nie mogą być złe, oj nie. :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że są naprawdę fajne ;)
UsuńDziewczyny, wpadam tu co jakiś czas (anonimowo) zaczerpnąć pomysłów na jakieś dania bezmięsne. Przez ostatnie 1,5 roku byłam wegetarianką, ale po tym wykładzie http://www.youtube.com/watch?v=t3DPCQjlanM nie kupię już więcej jajek, sera, mleka ani miodu. Gdybyście widziały reakcje mojego chłopaka po obejrzeniu tego filmu... Nigdy i nic tak go nie ruszyło jak ten wykład. Coś w nas pękło i podczas ostatnich zakupów omijaliśmy wszystko, co zawiera w sobie składniki pochodzenia zwierzęcego. Problem w tym, że jestem początkującą weganką (a w dodatku mizerną "kucharką") i nie wiem jak się 'wgryźć' w to wszystko. Nie poratujecie jakimiś prostymi przepisami dla początkujących? Z góry bardzo dziękuję za pomoc
OdpowiedzUsuńJa to właściwie mogę polecić wszystko co tu wrzucam na bloga ;) Na pociechę Co powiem, że i ze mnie mizerna kucharka, ale gdy przeszłam na weganizm postanowiłam dobrze się zabrać do tej sprawy i musiałam przełamać niechęć do gotowania ;) wszystko można!
UsuńI nie przejmuj się jeśli początki są trudne (trzeba właściwie od podstaw nauczyć się gotowania i pieczenia), bo naprawdę warto!
Wykład Gary'ego znam i bardzo sobie cenię :)
Oh my GOODNESS does this ever look delicious! I keep trying to imagine what the chestnut cream must taste like. Maybe I could try to make it myself by soaking and blending some chestnuts... ;)
OdpowiedzUsuńI can't even think of anything similar to chesnut cream. Otherwise I would suggest what you can compare it to. But I sure know it's delicious! ;)
UsuńTen krem z kasztanów jest faktycznie przepyszny, u nas znika zwykle wyjadany łyżką ze słoika :D
OdpowiedzUsuńPragnę tylko zaznaczyć, że też zawsze wpadam Pod Kasztan na szybką pizzę bez sera, myślałam, że jestem jedyna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marysia
O, to jest nas więcej :D Dlatego nikogo to nie dziwi! Pozdrawiam!
Usuń