Dzisiaj bez przepisu. Chciałam tylko pochwalić się przywiezionym przez moja teściową serem Daiya. Jak do tej pory miałam okazję wypróbować jako substytut sera czeski sojowy Tavenyr oraz Cheezly. W tej konkurencji wygrywa Cheezly, ale jego smak mimo wszystko mało ma z serem wspólnego i jest taki trochę "woskowaty". Jednak, gdy z tymi dwoma zestawimy zamiennik sera Daiya, to nawet Cheezly odpada w przedbiegach.
Daiya jest mleczna w smaku, trochę słodkawa i cudownie ciągnie się, gdy ją zapieczemy. Do tego jest cruelty-free, nie zawiera cholesterolu, ani soi. Jeżeli macie znajomych lub rodzinę w Stanach to wierćcie im dziurę w brzuchu, żeby Wam przywieźli ten smakołyk. Ja posiadam trzy dostępne smaki - mozarella, pepper jack i cheddar.
Na stronie firmowej Daiya znjadują się przepisy, które można zrobić. Zapewne niedługo podzielę się z Wami kilkoma w których Daiya odegra ważną rolę :) Nie omieszkam tez opisać wrażeń smakowych jakich mi dostarczy. Tymczasem dokończę swoją pizzerkę i odpocznę po męczącym dniu.
http://www.daiyafoods.com/recipes
Udanego weekendu majowego!
Chętnie bym spróbowała takiego sera, mimo, że od mięska nie stronię - uważam jednak, że czasami można zrezygnować z produktów zwierzęcych, szczególnie jeśli są godne zamienniki :)
OdpowiedzUsuńPS: Też kiedyś miałam bloga szafiarskiego ;) Nie wiem czy mnie pamiętasz... :) W każdym bądź razie - pozdrawiam!
Oczywiście, że pamiętam :) Szafiarki widzę często zamieniają ciuchy na dobre jedzenie ;)
UsuńA to jest jak najbardziej godny zamiennik :) Ułatwia życie tęskniącym za serem!