To jest jedno z tych dań, które raczej nie zachęca swoim wyglądem (już słyszałam opinie, że to wygląda jakby ktoś mi zwymiotował na talerz), ale za to smak ma rewelacyjny. Przepis pochodzi z książki "Kuchnia włoska. Klasyczne i nowoczesne dania.". W oryginale nie jest, ani wegański, ani wegetariański, ale spokojnie można nie dodawać krewetek bez strat na rzecz smaku. Tymczasem wizyta w Berlinie umożliwiła mi wierne odtworzenie tego przepisu :) A to wszystko dzięki Veggie Scampis, czyli wegańskim krewetkom. Są gumowate i smakiem naprawdę przypominają krewetki (co, jak wiemy, nie zawsze się udaje w produktach naśladujących mięso)! Jednak jeśli ich nie posiadacie to naprawdę możecie ominąć ten składnik, a i tak danie Wam wyjdzie.
Składniki na 2 porcje:
500g makaronu fettucine
150ml pesto (wegańskie jest np. pesto LaSelva)
4 łyżeczki oliwy z oliwek extra vergine
2 ząbki czosnku rozgniecione
sól i pieprz
125ml białego wytrawnego wina
połówki cytryny do doprawienia
w wersji nie wegańskiej/wegetariańskiej - 750g dużych krewetek
Potrzebujemy papieru do pieczenia, który kroimy na dwa duże kwadraty (o boku ok.30cm). Makaron gotować przez 2-4 minut w osolonej wodzie. Odlać i odstawić. Wymieszać z połową pesto.
Na środku każdego papierowego kwadratu umieścić łyżkę oliwy, na to makaron i ewentualne krewetki. Resztę pesto wymieszać z rozgniecionym czosnkiem i wyłożyć na krewetki. Zawartość paczuszek oprószyć solą i pieprzem oraz polać winem.
Brzegi papierów zwilżyć, podnieść do góry związać ze sobą przeciwległe rogi. Tak przygotowane paczuszki wstawić do rozgrzanego do 200oC piekarnika na 10-15 minut.
Po wyjęciu podawać póki ciepłe i skropić cytryną.
Są naprawdę pyszne :)
Urodą nie grzeszą, ale nie ocenia się jedzenia po wyglądzie;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to danie powinno być ocenione po smaku ;) A smak ma wyborny!
Usuńciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńJa bym zjadła ;) Wygląd jednak na drugim miejscu!
OdpowiedzUsuńNie należy oceniać tego dania po wyglądzie ;)
UsuńMakaron z pesto musi wyglądać jakby pies już go wcześniej zjadł! ;)
OdpowiedzUsuńAle tych zamienników mięcha to ja już chyba nie tknę, nawet seitan ciężko mi się przełykało, a jak widziałam w jakimś wege sklepie coś tam o smaku wołowiny, to jakoś mnie nie zachęciło. Te krewetki też strasznie podobne do oryginału :) Czyli to jednak wszystko jest - jak zawsze - w głowie... :)
Pewnie to fajne rzeczy dla tych, którym brakuje w jakiś sposób mięcha, albo szukają urozmaiconych smaków, sama kupowałam kiedyś wege salami, itp. i szukałam podobnych smaków, żeby nie rezygnować ze wszystkiego, więc idea na pewno fajna.
No i tak też wygląda :D
UsuńJa tam lubię zamienniki, ale nie seitan. Nie lubię jeść rzeczy bezwartościowych odżywczo. A inne produkty bardziej jem "bo są smaczne", niż "bo przypominają mięso", ponieważ smak mięsa pamiętam jak przez mgłę.
o, zgadzam się w 100%, seitan jadłam raz w złym mięsie jako burgera i raz w formie gulaszu ale to nie jedzenie dla mnie, nie lubię jesć czegoś bezwartościwego, wole wegeburgera, tofuburgera itp. nawet fastfood albo słodycze mogą mieć wartości odżywcze :)
Usuńa co do smaku mięsa to wydawało mi się że pamiętam jak smakuje mieso i pewne zamienniki wydawały mi się identyczne np. salami sojowe, dopóki nie natrafiłam na fragment salami mięsnego w zapiekance - trauma na całe życie :P okazało się że smak i konsystencja zupełnie inna. tez jem bo lubię. a zamienniki nabiału też zwykle są inne niż oryginał, chociaż taki chemiczny seropodobny produkt chyba jeszcze mniej przypomina ser niż weganski zamiennik :P w ogole się dziwię że sery weganskie są takie drogie a produkt seropodobny, który ma najwyżej dwa składniki niewegańskie jest megatani. nie dałoby się zrobić takiego nibysera bez tych składników? :P
Też bym się nie pogniewała za tani ser wegański. Chyba najtańszy jadalny (Tavenyr uznaję za niejadalne paskudztwo) jaki jest na rynku to Veganline w evergreen. Może wreszcie ceny zaczną spadać.
Usuńmuszę spróbować :) masz rację, tavenyr jest niejadalny, a z innych znam tylko cheezly. swego czasu kupowałam po 10zł w świdnicy w loving hut ale właściciel już nie przywozi niestety :/ w vege vege jest spory wybór, szczególnie ciekawi mnie ten starty w różnej wielkości paczkach.
UsuńMam ten starty i jest średni. Właśnie on znajduje się na lasagne z ostatniego przepisu. Jest dziwnie jaskrawo żółty i właściwie bez smaku. Wolę Sheese. Najbardziej mi smakuje z wegańskich serów seria No-Muh firmy Vegusto (chyba nawet bardziej niż Daiya), które są naprawdę serowe, przypominające w smaku parmezan inne wyraziste sery. Niestety jeszcze niedostępne w Polsce, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Usuńno proszę, a wygląda dobrze, bardzo serowo ;) w każdym razie i tak spróbuję, lubie próbwać takich dziwnych substytutów (z reguły kupuję raz i na tym się kończy, bo nigdy nie powala na kolana ;) )
UsuńPewnie, samemu trzeba wypróbować :) Jest kilka substytutów które uwielbiam, ale jest sporo takich niejadalnych :P
Usuńjak dla mnie wygląda baardzo smakowicie, może coś ze mną nie tak ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu wiesz co dobre ;)
Usuńodlozylabym na bok tylko krewetki i zjadla wtedy z checia ten makaron!:)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam :)
Usuń