W czerwcu zrobiłam
tartę malinowo-bananową i obiecałam sobie wtedy, że kiedyś wykonam drugie podejście do tego przepisu, ale nieco go ulepszę. Ulepszenie polega na dodaniu łyżki agaru do gotującego się sosu malinowego, wykorzystaniu innych owoców niż banany i zrobieniu "twarożku" z dwóch kostek tofu zamiast jednej. Chociaż po ostatnich dwóch dniach objadania się do granic wytrzymałości nie miałam ochoty robić nic w kuchni, to jednak tofu lekko po terminie ważności wymagało szybkiego wykorzystania.
Tym razem tarta jest na cieście francuskim kupionym w Kauflandzie (dobrze, że są gotowce!). Zamiast bananów dodałam mango, ale banany smakują lepiej w tym zestawieniu. Myślę, że można też wykorzystać inne owoce. A wy lubicie tarty?
Maliny są jak galaretka i nie spływają tym razem z tarty.
Pyszność banalna w przygotowaniu :)
Mniam! I tarty i maliny bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńWidać po zdjęciu :) Zresztą kto nie lubi malin? ;)
Usuńwygląda baardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńTart uwielbiam, czy to na słodko, czy słono.. wszelkie!
Podzielam Twoje uwielbienie do tart :D
UsuńJa bardzo lubię, wręcz je kocham ;D a Twoją zjadłabym ze smakiem
OdpowiedzUsuńTo zaoraszam kiedyś so mnie w odwiedziny ;)
UsuńTwoja tarta wygląda naprawdę wspaniale :) Ta malinowa masa musi być przepyszna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tarty :) Twoja wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy mi tarty nie wychodzą, więc zawsze foty oglądam z zazdrością :)
OdpowiedzUsuńAle ona jest banalnie prosta. Nie może nie wyjść :)
UsuńApetycznie wyglada :)) Muszę wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie :) masz talent.
OdpowiedzUsuń